Szczęśliwy jubileusz

  • 17 March, 2015
  • Tomasz Nowak

Ponad pięćset osób przybyło do Blue Note Jazz Club, by obejrzeć i posłuchać AudioFeelsów. Nie przypadkiem, bo to właśnie tutaj poznański oktet zaczynał swą działalność. Tu wystąpił debiutanckim koncertem 19 kwietnia 2008 roku. W poniedziałkowy wieczór obchodził zatem jubileusz swego istnienia - szczęśliwą siódemkę.

W półtoragodzinnej pigule hiciorów z całej kariery zespołu dominowały covery z „What Goes Around Comes Aroundˮ i sztandarowym ostatnio „Happyˮ na czele. Niektóre z nich chłopaki zgrabnie pomontowali w medleye, tak jak nierdzewny set kawałków Michaela Jacksona czy zmyślnie „Shape Of My Heart & Rise And Fallˮ.

W tym doborowym gronie zagościło także kilka numerów autorskich, w tym „What Does It Meanˮ czy i jedna, będąca wciąż w obróbce przedpremiera. Inną „nowościąˮ, tym razem w zespole był jego najświeższy nabytek z ostatniego roku – Jędrzej Suchan. Przy okazji swój pierwszy występ w Blue Note w ekipie zespołu zaliczył także Bartek Lehmann.

Dla kojarzących wielogłowe harmonie AudioFeelsów raczej z wyrafinowaniem słyszalnym w nagraniach studyjnych czy choćby na DVD „Liveˮ, początek klubowego koncertu musiał stanowić zaskoczenie. Pierwsze ostre, rapowane kawałki zdominowały dodatkowo potężne beatboxowe basy Bartka „Kitkaˮ Michalaka. Zresztą ich moc słabła przez cały wieczór jedynie z rzadka. Trochę szkoda, bo o ile w "Mamonie" mocny rytm pasował znakomicie, o tyle w momentach, które domagają się większej subtelności, przydałoby się więcej równowagi w dynamice poszczególnych „instrumentówˮ. Niemniej, począwszy już bodajże od numeru czwartego, czyli „True Colors", również wielbiciele delikatniejszych wykonań otrzymali to, co lubią najbardziej – błyskotliwie przeplatające się partie poszczególnych głosów.

Nie tylko „vocalˮ, ale także wstawki „playˮ wychodziły chłopakom fajnie. Warto jednak, aby pamiętali, że naśladowanie brzmień unikatowych, takich jak trąbka Chucka Mangione w „Children of Sanchez" to zagrywka ryzykowna, nie zawsze skazana na sukces. nawet pomimo gorącego aplauzu publiczności. Ta oklaskiwała zresztą większość kawałków znanych i lubianych, popadając niemal w ekstazę podczas finałowego bisa – wyczekiwanego „Nothing Else Mattersˮ.

Po koncercie chłopaki z AudioFeels zeszli z piedestału sceny i pojawili się wśród publiczności podczas after party. Prowadził je człowiek od świateł zespołu – Patryk Łysiak. Najbardziej zagorzali fani świętowali więc jubileusz dalej. Co by nie powiedzieć – jubileusz udany!

Szczęśliwy jubileusz" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia